Zawsze mam tak, że nawet jak znajdę swój ideał, to szukam
dalej. A nóż znajdę coś lepszego? Jak zauważyłam, że żywot mojego Vichy aera
teint nie potrwa długo, zaczęłam się rozglądać za nowym podkładem. Jako
kierunek obrałam Sephorę. Szukałam długo. Testowałam, smarowałam, miliony
sephorowskich pudełeczek z próbkami walało się w łazience. A ja wciąż byłam
niepocieszona. Wśród podkładów Clinique, Chanel, Dior, Lancome, Estee Lauder
nie było tego jedynego… Aż w końcu natknęłam się na Guerlain. I to był strzał w
dziesiątkę! Zanim zdecydowałam się na zakup, poprosiłam Panią w Sephorze o
zrobienie makijażu, później zabrałam próbkę do domu i testowałam w różnych
warunkach. W końcu kupiłam. I wydaje mi się że znalazłam swój ideał.
Efekty testów już niedługo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz